
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, mimo rosnących kontrowersji, nie zamierza wycofywać się z projektu skrócenia tygodniowego wymiaru pracy. Już wkrótce opinia publiczna ma poznać szczegółowy plan dotyczący sposobu wdrażania tych reform. Przedsiębiorcy jednak nie kryją swojego niezadowolenia – najczęściej wskazywaną przez nich obawą jest wzrost kosztów prowadzenia działalności.
Maciej Michalewski, prezes firmy Element, oferującej systemy rekrutacyjne, zaznacza: „To pracodawca powinien decydować, czy skrócenie czasu pracy jest w jego firmie możliwe i korzystne. Prawo powinno jedynie pozwalać na taką elastyczność”.
Skrócony czas pracy – pomysł z poparciem resortu
Temat redukcji tygodniowego czasu pracy od miesięcy jest żywo dyskutowany w Polsce. Sama minister Dziemianowicz-Bąk już w ubiegłym roku zapowiadała badania, które miałyby wskazać, czy bardziej odpowiedni byłby model czterodniowego tygodnia pracy, czy może skrócenie go do 35 godzin tygodniowo.
Resort pracy poinformował właśnie, że analizy zostały zakończone, a ich rezultaty mają zostać przedstawione jeszcze w kwietniu. Jednocześnie zapowiedziano publikację harmonogramu dalszych działań – w tym możliwych zmian legislacyjnych.
Minister w ostatnim wywiadzie w Polsat News zaznaczyła: „Pokażemy, co dalej. Najważniejsze wnioski są takie, że społeczne oczekiwanie na ten krok jest duże. Chcemy, by zmiana nie wiązała się z obniżeniem wynagrodzeń – mniej godzin, ale za tę samą płacę”.
Samorządy już testują nowy model pracy
Resort zwracał również uwagę na doświadczenia niektórych samorządów. Przykładowo, w Lesznie oraz Włocławku wdrożono już krótszy czas pracy w urzędach miejskich – i nie zauważono przy tym żadnych istotnych negatywnych skutków.
Jeżeli rząd zdecyduje się pójść w stronę reformy, ma ona być przeprowadzona w sposób stopniowy i elastyczny. Istnieje też szansa, że zaproponowanych zostanie kilka modeli dostosowanych do specyfiki poszczególnych branż.
Związkowcy wspierają zmiany
Zupełnie odmienne stanowisko od przedsiębiorców prezentują przedstawiciele związków zawodowych. Piotr Ostrowski, przewodniczący OPZZ, przekonuje: „Dzięki skróceniu czasu pracy zatrudnieni będą bardziej wydajni, a w dłuższej perspektywie firmy tylko na tym zyskają. Gdyby większa liczba godzin pracy rzeczywiście przynosiła lepsze efekty, nadal pracowalibyśmy po 60 godzin tygodniowo jak w XIX wieku”.
Pracodawcy pełni wątpliwości: koszty i organizacja
Po stronie pracodawców dominuje niepokój – głównie związany z potencjalnym wzrostem kosztów oraz trudnościami organizacyjnymi. Zdaniem Anny Wichy, prezeski Polskiego Forum HR, zmniejszenie tygodniowego limitu godzin oznaczałoby dla wielu firm znaczące obciążenia finansowe. To z kolei mogłoby przełożyć się na wyższe ceny towarów i usług.
Maciej Michalewski podkreśla, że decyzje dotyczące skracania pracy powinny pozostać w gestii firm, a prawo musi zapewniać tylko przestrzeń do takich działań, bez narzucania ich odgórnie.
Również Magda Dąbrowska, wiceprezeska Grupy Progres, zwraca uwagę, że choć inne kraje zauważyły pozytywny wpływ skróconego czasu pracy na satysfakcję i produktywność, w Polsce mogą pojawić się trudności, szczególnie w sektorach wymagających stałej obsady – jak handel czy opieka zdrowotna.
Eksperci alarmują: niedobory kadrowe mogą się pogłębić
Instytut Badań Strukturalnych również pochylił się nad tematem i przeprowadził odpowiednie analizy. Ich konkluzje są jednak ostrożne. Eksperci wskazują, że wdrożenie czterodniowego tygodnia pracy mogłoby znacząco pogłębić już istniejące niedobory kadrowe, a także ograniczyć możliwości państwa w zakresie świadczenia usług publicznych.
Według specjalistów IBS, bardziej skutecznym podejściem byłoby zapewnienie pracownikom większych możliwości redukcji etatu z odpowiednim zmniejszeniem wynagrodzenia oraz wzmocnienie ich prawa do odmowy pracy w godzinach nadliczbowych.