
Brytyjskie media poinformowały, że na wodach należących do Wielkiej Brytanii odnaleziono rosyjskie urządzenia służące do szpiegowania okrętów podwodnych. Odkrycia dokonała Królewska Marynarka Wojenna, a szczegóły sprawy zostały szeroko opisane w prasie.
Według doniesień “The Telegraph”, czujniki najprawdopodobniej miały gromadzić dane wywiadowcze na temat brytyjskich jednostek podwodnych. Urządzenia zostały zlokalizowane po tym, jak część z nich została wyrzucona na brzeg przez morze. Istnieją obawy, że ich obecność mogła zagrozić bezpieczeństwu narodowemu.
Celem Rosjan miało być zdobycie informacji o czterech brytyjskich okrętach klasy Vanguard, które uzbrojone są w pociski nuklearne. Jak podkreślają dziennikarze, przynajmniej jeden z tych okrętów nieprzerwanie patroluje wody w pobliżu Wielkiej Brytanii w ramach misji odstraszania nuklearnego.
Flota Rosji dysponuje specjalistycznymi okrętami podwodnymi, które — według nieoficjalnych informacji — przewyższają technologicznie jednostki państw NATO, w tym Wielkiej Brytanii. Cytowany przez “The Telegraph” wysoki rangą urzędnik wojskowy mówi wprost: “Na Atlantyku toczy się wojna”. Zaznacza również, że “to gra w kotka i myszkę, która trwa od końca zimnej wojny, a obecnie ponownie nabiera tempa”. Zdaniem wojskowego, rosyjska aktywność na morzach osiągnęła “fenomenalny” poziom.
W tle tych wydarzeń pozostają niedawne akty sabotażu na Morzu Bałtyckim. W marcu Finlandia zakończyła naprawę podwodnego kabla telekomunikacyjnego C-Lion1 łączącego kraj z Niemcami, uszkodzonego pod koniec stycznia. Uszkodzenia wystąpiły w tym samym rejonie, w którym awarii uległ szwedzko-łotewski kabel między Gotlandią a Windawą.
W ostatnich miesiącach Morze Bałtyckie było świadkiem kilku incydentów tego typu, co skłoniło NATO do zwiększenia obecności w regionie oraz do wzmożonej ochrony krytycznej infrastruktury państw członkowskich.